45 09 tranzystor19 para roznicowa, Podstawy
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Pierwsze kroki Tranzystory dla początkujących część 19 Para różnicowa W tym numerze przygotowałem długo oczekiwaną niespodziankę. Zapoznaj się dokładnie z całym przedstawionym materiałem, bo jest to przepustka do nowych, fascynujących obszarów elektroniki. Wzmacniacz różnicowy Teraz kolejny ważny układ. Połączmy dwa wzmacniacze (OC i OB) w jeden – ilustruje to rysunek 17a i 17b. Jakie właściwości będzie miał ten układ? Gdy napięcie w punkcie A rośnie, ro− śnie też napięcie na emiterze T1. Ponie− waż napięcie U BE tranzystora T2 maleje, zmniejsza się prąd płynący przez T2 i R C2 . Napięcie na kolektorze T2 (w stosunku) do masy rośnie. Do całkowitego zatkania tranzystora T2 wystarczy podnieść na− pięcie wejściowe o kilkadziesiąt miliwol− tów. Podobnie, aby go nasycić wystarczy obniżyć je o kilkadziesiąt miliwoltów. Już to pokazuje, że układ ma duże wzmoc− nienie prądowe i napięciowe, podobnie jak wzmacniacz OE. Czy widzisz tu jakieś podobieństwa z układem OE? Czy nie masz wrażenia, że układ z rysunku 17b ma właściwości podobne jak wzmacniacz OE, tylko nie odwraca fazy? Tu rzeczywiście rezystancja wejścio− wa będzie podobna jak w układzie OE − nie przeocz faktu, że obciążeniem tranzy− stora T1 wbrew pozorom nie jest rezy− stancja R E , tylko równoległe połączenie R E ir e tranzystora T2 − porównaj rysunek 4 Rys.. 17 β Τ1 *r e Czyli tylko dwukrotnie większa niż w układzie OE. Natomiast wzmocnienie jest dwukrot− nie mniejsze i wynosi Ku = R C2 / 2r e Niemniej nie jest to tylko “nieodwra− cający odpowiednik wzmacniacza OE” − ten układ ma szereg cennych właściwo− ści, nie spotykanych we wcześniejszych wzmacniaczach. W praktyce występuje raczej w postaci jak na rysunku 17c − z dwoma jednakowymi rezystorami w obwodach kolektorowych tranzysto− rów. Bardzo często wykorzystuje się sy− gnał z obu kolektorów, czyli różnicę na− pięć na kolektorach. Mówimy wtedy o wyjściu różnicowym lub symetrycznym . Może zresztą widziałeś ten układ w nieco odmiennej postaci, pokazanej na rysunku 18 i nazywanej wzmacniaczem różnicowym. Różnicowym, ponieważ za− równo wejście i wyjście są różnicowe. Sygnał wejściowy nie jest już podawany miedzy masę a jedno wejście, tylko mie− dzy dwa wejścia. Nie masz chyba wątpli− wości, że sygnał wyjściowy jest tu pro− E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 9/99 39 w EdW 7/99. Wobec tego rezystancja wejściowa będzie niewielka, około Rwe = 2* Pierwsze kroki porcjonalny do różnicy napięć na bazach obu tranzystorów . Czy tylko? Analiza matematyczna wzmacniacza różnicowego (z wykładniczą zależnością prądu kolektora od napięcia U BE ) prze− straszyła już niejednego początkującego adepta elektroniki. My nie będziemy się w to wgłębiać. Nie bój się – wzmacniacz różnicowy możesz na dobry początek po− traktować jako połączenie wzmacniaczy OC i OB jak na rysunku 17 – łatwiej bę− dzie Ci zrozumieć jego podstawowe wła− ściwości. Możesz założyć, że jedno wej− ście ma stały potencjał, a napięcie zmie− nia się tylko na drugim, albo odwrotnie. Tak jest, można powiedzieć, że układ ma “jednakowe właściwości z obu stron”. Potem powinieneś podejść do niego ina− czej. Już schemat z rysunku 18 wskazu− je, że jest to układ symetryczny. Jak to rozumieć? Od czego zacząć? Uważaj − przez wspólny rezystor emi− terowy R E płynie jakiś prąd I E . Pomińmy prądy baz − wtedy powiemy, że prąd I E jest sumą prądów kolektora obu tranzy− storów. Zaznaczyłem to na rysunku 18. Czy prądy I C1 , I C2 będą równe? To zależy od różnicy napięć na bazach obu tran− zystorów − zau− waż, że to różnica napięć na bazach zmienia rozpływ prądu “emitero− wego” pomiędzy dwa tranzystory, a tym samym zmienia różnico− we napięcie wyj− ściowe. Jasne? A co wtedy, gdy na oba wejścia podamy takie same napięcie względem masy (lub zewrzemy je i podamy na oba jakieś napięcie zmienne)? Podajemy więc na zwarte wejścia napięcie współbieżne. Przeanali− zuj układ samodzielnie, pomiń prąd bazy. Pomoże Ci rysunek 19 (przyjąłem takie wartości napięć i re− zystancji, żeby było łatwiej li− czyć). Jakie będzie na− pięcie wyj− ściowe Uwy, gdy punkt A ze− wrzesz do masy? A ja− kie, gdy po− dasz nań napięcie stałe +4V, a potem −4V? Policz to! I co? Okazuje się, że owszem, napięcia na kolektorach względem masy zmieniają się, ale zmieniają się jednocześnie. Nato− miast różnicowe napięcie wyjściowe... stop, stop, za szybko. Tu pójdzie nam tro− chę trudniej. Rysunek 19 sugeruje, że różnicowe napięcie wyjściowe cały czas jest takie samo (równe zeru). W rzeczy− wistości aż tak dobrze nie jest − gdy na− pięcia na bazach będą minimalnie się różniły i będą się różniły prądy I C1 , I C2 , wtedy wpływ zmian napięcia współbież− nego będzie zauważalny. Ilustruje to ry− sunek 20a,, b,, c,, gdzie to samo niewielkie różnicowe napięcie wejściowe U3 (nie ważne jakiej wartości − rzędu miliwoltów) powoduje podział prądu I E w stosunku 2:1. Analiza rysunków 20a, b, c wykazu− je, że choć różnicowe napięcie wejścio− we cały czas jest takie samo (U3), jednak napięcie współbieżne U4 ma wpływ na różnicowe napięcie wyjściowe. Napięcie wyjściowe wyróżniłem na rysunku 20 innym kolorem. Już zapewne zdążyłeś zauważyć, że zmiany te wynikają ze zmian prądu I E (i tym samym I C1 , I C2 ). Co zrobić, by napięcie współbieżne nie zmieniało prądu I E ? Masz jakiś pomysł? Świetnie! Wystarczy zamiast rezystora R E zasto− sować źródło prądowe według rysunku 21. Gdy źródło prądowe jest idealne, to... no właśnie, wtedy prąd I E zawsze jest ta− ki sam i w konse− kwencji napięcie współbieżne zu− pełnie nie wpły− wa na napięcia wyjściowe − prze− analizuj to samo− dzielnie. Fachowo powiemy, że taki układ ma nieskoń− czenie wielki współczynnik tłu− mienia sygnału współbieżnego. Ten współłczynniik tłłumiieniia sygnałłu współłbiieżnego po angielsku nazywa się Common Mode Rejection Ratio − w skrócie CMRR. Zapamiętaj − często bę− dziesz go spotykał. W praktyce źródło prą− dowe nie jest idealne, niemniej jednak zna− lazłeś skuteczny sposób na uniezależnienie się od napięć współbieżnych. Wtedy wzmocnienie sygnału wspólnego jest bli− skie zeru, natomiast wzmocnienie różnico− wych sygnałów wejściowych jest znaczne (wyznaczone przez R C /r e ). A może jeszcze coś się uda ulepszyć? Ulepszajmy dalej − zwiększmy wzmoc− nienie przez zastosowanie w kolektorach źródeł prądowych zamiast rezystorów R C ( rysunek 22 ). Taki zabieg radykalnie zwięk− szy wzmocnienie (pod warunkiem, że dołączona oporność obcią− żenia będzie bar− dzo duża, ale to już inny pro− blem). W niektórych przypadkach nie zależy nam na dużym wzmoc− nieniu, a waż− niejsza jest linio− wość. Jak się na pewno domy− ślasz, wystarczy dodać rezystory w obwodach emiterów, a liniowość polepszy się kosztem wzmoc− nienia − Rys.. 19 Rys.. 21 Rys.. 18 Rys.. 22 Rys.. 20 zobacz rysunek 23. Już chyba się przeko− nałeś, że to fajny układ ten wzmacniacz różnico− wy. Ale to jeszcze nie ko− niec. Zmorą wszystkich omawianych wcześniej wzmacniaczy OC, OE, OB była zależność wielu kluczowych parametrów od temperatury. Załóżmy teraz, że we wzmacniaczu różnico− wym wykorzystujemy dwa identyczne tranzy− story, umieszczone tuż 40 E LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 9/99 A Pierwsze kroki obok siebie na jednej płytce krzemu. Jedna− kowe są nie tylko wymiary geometryczne, ale także wszyst− kie parametry. Temperatura obu struktur też jest jednakowa. Co z tego? Nie będziemy wchodzić w szczegóły. Ge− neralnie tempera− tura wpłynie na niektóre parame− try, niemniej w sy− tuacji, gdy tranzy− story są jednako− we, jej wpływ na napięcie wyjś− ciowe i inne para− metry będzie nie− wielki. Notujemy kolejną cenną właściwość pa− ry różnicowej − znaczną niezależność para− metrów od temperatury. Oczywiście w rzeczywistości podane wa− runki (identyczne parametry tranzystorów, identyczna temperatura, idealnie źródło prą− dowe) nie są do końca spełnione i żaden re− alny wzmacniacz różnicowy nie jest dosko− nały. Jednak generalnie to właśnie wzmac− niacz różnicowy otwiera drogę do budowy pożytecznych wzmacniaczy o właściwo− ściach praktycznie niezależnych od tempera− tury i innych szkodliwych czynników. Rysunek 24 pokazuje bardzo prosty przy− kład realizacji takiego wzmacniacza. Układ jest zasilany napięciem symetrycznym, ma wejście różnicowe (symetryczne) i wyjście niesymetryczne. Niewątpliwie ma bardzo duże wzmocnienie różnicowe... Chyba Ci góły wewnętrzne − ogólne zasady działania każdego wzmacniacza operacyjnego są ta− kie same. Zaczynamy go traktować jako czarną skrzynkę z dwoma wejściami, wyj− Rys.. 24 nie przeszkadza, że w stopniu wejściowym zastosowałem tranzystory PNP, a nie NPN. Czy ten układ kojarzy Ci się z czymś? Ze wzmacniaczem z Elektora 6/99? Z każdym wzmacniaczem mocy? Słusznie! Prawie każdy tranzystorowy wzmacniacz mocy audio zbudowany jest na takiej mniej więcej zasadzie. A może jeszcze Ci się z czymś kojarzy? Nie? Mój Drogi, dokonaliśmy właśnie wspól− nie fantastycznego wynalazku – na rysunku 24 mamy prawdziwy wzmacniiacz operacyjj− ny ! Zauważ, że ma on tylko pięć końcówek: dwie końcówki zasilania (plus i minus, bez żadnej masy), wyjście i dwa wejścia (wej− ście różnicowe). Jeśli prześledzisz drogę sy− gnału, przekonasz się, że zwiększanie napię− cia na wejściu A zwiększa napięcie wyjścio− we. Wejście to nazywamy wejjściiem niieod− wracajjącym. Z kolei wzrost napięcia na wej− ściu B powoduje zmniejszanie się napięcia na wyjściu. Wejście B jest wejjściiem odwra− cajjącym . Teraz wyobraź sobie, że ktoś wykonał ta− ki wzmacniacz w postaci układu scalonego. Od tej chwili mniej ważne stają się szcze− Rys.. 25 Rys.. 23 ściem i dwoma zaciskami zasilania. Rysuje− my go w postaci jak na rysunku 25. Taki jest symbol wzmacniacza operacyjnego. W rzeczywistości budowa wewnętrzna współczesnych wzmacniaczy operacyjnych jest bardziej skomplikowana, niemniej ogól− ne podstawy budowy i działania są właśnie takie jak na rysunku 24. A tak na marginesie − mniej więcej w ten sposób zbudowany jest popularny wzmacniacz operacyjny z ko− stki LM358. Jeśli nadążasz za mną, to właśnie pozna− łeś składowe cegiełki oraz podstawy działa− nia wzmacniacza operacyjnego. Teraz nie pozostaje mi nic innego, tylko w najbliższym czasie zacząć tak długo oczekiwany cykl na ten temat. Ale cyklu o tranzystorach nie kończę. Listy nadsyłane w tej sprawie świadczą, że na łamach EdW powinny rów− nolegle pojawiać się oba tematy. W najbliż− szym czasie zajmiemy się zarówno wzmac− niaczami operacyjnymi, jak i tranzystorami. Piiotr Góreckii
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plstyleman.xlx.pl
|