5.Saga o upadłych aniołach - Okruchy tęczy ,

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Waleczny Ŝołnierz, wspaniały człowiek, oddany przyjaciel...
Zalety lorda Michaela Kenyona moŜna by wyliczać w nieskończoność. Niestety, ten
męŜczyzna niemal bez skazy nie ma szczęścia w miłości.
JuŜ po raz drugi w swym niezbyt długim Ŝyciu obdarza uczuciem męŜatkę.
Na dodatek czasy - wojen napoleońskich - nie sprzyjają miłości. Czy lord Kenyon i
jego ukochana Catherine odnajdą szczęście? Czy miłość doda im sił do przezwycięŜenia
piętrzących się trudności?
MARY JO PUTNEY
OKRUCHY TĘCZY
 Na cześć
uzdrawiającej mocy przyjaźni,
a więc na cześć
Alice, Suzl, Merrila i Bobby'ego
PROLOG
Londyn, czerwiec 1816 roku
Potrzebowała męŜa i to bardzo szybko. Tłumiąc histeryczny śmiech, Catherine
Melbourne obejrzała się przez ramię na budynek, który właśnie opuściła. Widok biura
prawnego natychmiast ją otrzeźwił.
To nie był sen. W ciągu półgodziny zyskała dziadka oraz szansę na spadek. O dziadku
przedtem nie słyszała. Spadek moŜe całkowicie odmienić jej Ŝycie. Nie będzie musiała szukać
pracy, dzięki której ledwie zdoła się utrzymać wraz z Amy. Dostanie tyle pieniędzy, Ŝe
wystarczy na wygodne Ŝycie. Mówiło się teŜ o zabytkowym domostwie, wyspie i
dziedzictwie. Jej córkę czeka przyszłość, na jaką zasłuŜyła. Oczywiście na nią samą spadnie
równieŜ odpowiedzialność, ale to jest w końcu zrozumiałe. Zawsze z nią się zmagała.
Pojawił się tylko jeden problem. Musi przekonać nowo odnalezionego dziadka, Ŝe ma
męŜa i Ŝe oboje są godni tytułów lorda i lady Skoal. Poczuła powracający przypływ histerii,
tym razem bez śmiechu. Co ma począć?
Zacisnęła usta. Będzie kłamać, to nie ulega wątpliwości. Powinna powiedzieć panu
Harwellowi o niedawnej śmierci Colina. Jednak prawnik oznajmił bez ogródek, Ŝe jako
samotna, Catherine nie miałaby najmniejszych szans na otrzymanie spadku. Torquil Penrose,
dwudziesty siódmy dziedzic Skoal, nie dopuszczał myśli, by kobieta mogła władać jego
wyspą. Catherine musi więc znaleźć
męŜczyznę, który nie tylko wcieli się w rolę męŜa, ale
wykona to zadanie tak przekonująco, Ŝe umierający dziadek uczyni ją swoją
spadkobierczynią. Do kogo ma się zwrócić?
Odpowiedź przyszła natychmiast: lord Michael Kenyon.
Był dobrym przyjacielem. Co waŜniejsze, nie kochał się w niej. Poza tym podczas
ostatniego spotkania obiecał jej, Ŝe jeśli kiedykolwiek będzie znajdowała się w potrzebie, on
jej pomoŜe.
Doskonale wiedziała, gdzie go szukać. Był synem księcia i bohaterem wojennym,
więc gazety zamieszczające wiadomości towarzyskie regularnie o nim wspominały.
Lord
M.K. spędza sezon w mieście jako gość hrabiostwa S. Lorda M.K. widziano w parku na
przejaŜdŜce z panną F. Lord M.K. towarzyszył uroczej pani A. w operze.
Informacje te nie
mogły ujść uwagi Catherine.
Jeśli Michael nie odmówi pomocy, spędzi z nim sporo czasu. Oznacza to ścisłą
kontrolę własnych uczuć. Potrafiła nad nimi zapanować zeszłej wiosny w Brukseli. Potrafi i
tym razem.
Znacznie gorsze było to, Ŝe nie będzie mogła powiedzieć mu prawdy. Michael uwaŜa,
Ŝe ma wobec niej wielki dług wdzięczności. Dowiedziawszy się o jej wdowieństwie i wiel-
kich kłopotach finansowych, moŜe uznać - a nawet jest to wielce prawdopodobne - Ŝe
najlepszą formą pomocy będzie propozycja małŜeństwa. Ta myśl wywołała dziwne uczucie,
kłujące gdzieś pod Ŝebrami.
Michael nie zgodzi się przecieŜ na takie małŜeństwo, jakie wiązało ją z Colinem.
śaden normalny męŜczyzna nie mógłby na to przystać. Ona teŜ nie będzie w stanie się
przyznać do swego potwornego upadku; juŜ sama myśl o tym wywołuje skurcz w Ŝołądku.
Najprościej i najbezpieczniej będzie pozwolić mu myśleć, Ŝe Colin Ŝyje.
Znajdowała się daleko od Mayfair. Zanim tam dotrze, ułoŜy sobie w głowie wszystkie
kłamstwa.
Gdy po dniu pełnym niemiłych wstrząsów Michael Kenyon wszedł do Strathmore
House, lokaj podał mu wizytówkę.
- Milordzie, jakaś dama czeka na pana.
Pierwsze słowa Michaela zaliczały się do takich, które nie nadają się do druku. Potem
spojrzał na wizytówkę, pani Colin Melbourne.
Dobry BoŜe, Catherine. Tylko tego mu brakowało. Ona jest tutaj, pod tym dachem. Ta
myśl wywołała w nim takie zniecierpliwienie, Ŝe ledwie zdąŜył zapytać, gdzie czeka na niego.
Skoro tylko uzyskał odpowiedź, podąŜył do saloniku i otworzył drzwi na ościeŜ.
- Catherine?
Wyglądała przez okno, ale gdy wszedł, obróciła się. Skromnie zaczesane ciemne
włosy i szara sukienka podkreślały jej urodę.
Po rozstaniu z nią modlił się, aby juŜ nigdy nie doszło do następnego spotkania. Przez
ostatni rok wiele czasu i wysiłku poświęcił próbie wyrzucenia jej z pamięci. Jednak teraz, gdy
znalazła się w pobliŜu, nie interesowało go, jaką cenę przyjdzie mu później zapłacić; widok
Catherine był niczym powiew świeŜego powietrza w kopalni węgla.
- Lordzie Michaelu, przepraszam, Ŝe zawracam panu głowę - zaczęła niepewnie.
Przez moment usiłował zapanować nad sobą, potem przemaszerował przez pokój.
- Czemu tak oficjalnie, Catherine? - powiedział swobodnie.
- Dobrze, Ŝe cię widzę. Jak zawsze wyglądasz uroczo.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • styleman.xlx.pl