3DzwignieWyobrazniaEstet, Neuroestetyka
[ Pobierz całość w formacie PDF ] mózg wyobraźni Nad ołtarzem gotycko-barokowego kościoła w Paradyżu znajduje się obraz przedstawiający wniebowzięcie Marii. Wpatrując się w ten obraz, uświadamiamy sobie, że spod sukni Madonny wystaje umięśniona noga, która w żaden sposób do niej nie pasuje. Czyja to noga? W takich momentach zaczynamy mimowolnie tworzyć wizualne scenariusze, które wyjaśniają nienaturalność tego, co widzimy. Dzieło sztuki wyzwala wtedy naszą wyobrażnię. przedmiotem, takim jak wazon stojący na stole czy drzewo ros- nące w ogrodzie. W myśl zało- żeń neuroestetyki to spreparowany przez artystę bodziec, który ma oddziaływać na system percepcyjny i emocjonalny widza silniej niż przedmioty codziennego użytku. Służą temu: szczególne zestawienie kolorów, kształtów, manipulacja prawami perspekty- wy itd. Naukowcy zajmujący się neuroeste- tyką, na przykład Semir Zeki i Vilayanur Ramachandran, powtarzają często, że artysta 50 luty 2007 zdjęcie Marek Wojciechowski DźWigNie Piotr Przybysz, Piotr Markiewicz D zieło sztuki nie jest zwykłym mózg jest „nieświadomym neurobiologiem”, któ- ry wykorzystuje intuicyjną wiedzę o działa- niu systemu poznawczego człowieka do sil- nego pobudzania naszych zmysłów, uwagi, pamięci, czy wyobraźni. Ta ostatnia odgrywa szczególną rolę podczas odbioru i tworzenia sztuki. W potocznym mniemaniu nie było- by sztuki bez wyobraźni. Problem jednak w tym, że w porównaniu z percepcją, uwa- gą, czy pamięcią – dość dobrze wyjaśniony- mi przez współczesną psychologię i nauki o mózgu – działanie wyobraźni ciągle wymy- ka się naukowemu rozumieniu, a podawane wyjaśnienia wywołują spore kontrowersje. jących ciemnych plamek na przecięciu bia- łych linii w kracie Hermanna oraz efekty migotania na obrazie „Suprenovae” moż- na wyjaśnić za pomocą zjawiska tzw. hamo- wania obocznego w neuronach siatkówki, a więc powstrzymywania reakcji na białe skrzyżowanie przez cztery czarne narożniki (zauważmy, że poza skrzyżowaniami na bia- łych prostych liniach złudzenie szarości nie występuje). Z kolei zjawisko konturów iluzo- rycznych w trójkącie Kanizsy jest – zgodnie z klasycznym wyjaśnieniem Peterhansa i Von der Heydta – wynikiem aktywności komórek nerwowych w obszarze V2 kory potylicznej. Zawierające precyzyjne odwzorowanie topo- grafii siatkówki neurony V1 posiadają małe pola recepcyjne i dość wiernie odwzorowu- ją jedynie realne kontury. Dopiero obdarzo- ne większymi polami recepcyjnymi komór- ki w obszarze V2 potrafią „wnioskować” o istnieniu konturów iluzyjnych. Natomiast dostrzeganie kul na płaskiej powierzchni kompozycji Vaseraly’ego można wytłuma- czyć współdziałaniem pierwszorzędowych obszarów kory wzrokowej, które bardzo pre- cyzyjnie odwzorowują informacje z siatków- ki z innymi obszarami kory wzrokowej, któ- re wykorzystują wcześniejsze doświadczenie do skorygowania takiej informacji. W efekcie widzimy kule, chociaż w kompozycji ich nie ma. Płaski obraz siatkówkowy zostaje uzupeł- niony przez interpretację bryły tylko dlatego, że podobne dane z siatkówki w codziennym życiu faktycznie dotyczą kuli. Kłopoty z wyobraźnią Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego wyob- raźnię tak trudno badać metodami nauko- wymi? Po pierwsze, wynika to z samej jej natury – jest ona zdolnością do tworzenia obrazów przedmiotów, ludzi, czy sytuacji, których nie ma w zasięgu naszych zmysłów. Filozofowie, np. Jean Paul Sartre, zwracali uwagę na to, że w wyobraźni można una- ocznić sobie zarówno istniejące przedmio- ty, jak i takie, które realnie nie istnieją. Każ- dy z nas może sobie wyobrazić, że udaje się w podróż dookoła świata, że znajduje się na bezludnej wyspie albo że ktoś z naszych bli- skich czy znajomych znalazł się w podobnej nierzeczywistej sytuacji. A zatem wyobraże- nie nie jest prostą reakcją systemu poznaw- czego na zewnętrzny, fizyczny bodziec. Dla nauki to sytuacja wysoce niekomfortowa, bowiem ona najlepiej radzi sobie z wyjaś- nianiem zdarzeń ze świata fizycznego lub tych zjawisk psychicznych, które może zin- terpretować jako reakcje na takie właśnie zdarzenia. Druga trudność przy wyjaśnianiu zasad funkcjonowania wyobraźni polega na tym, że wyobraźnia ma bardzo wiele wspólne- go z innymi pokrewnymi funkcjami umy- słu, takimi jak percepcja czy pamięć, i trud- no ją od nich oddzielić. Znany psycholog Stephen Kosslyn, który od ponad 20 lat zajmuje się procesami wyobrażeniowymi, wykorzystuje do ich wyjaśniania ten sam model, który służy mu do opisu procesu widzenia i funkcji pamięci. Związek wyob- rażeń z percepcją wzrokową jest oczywisty, gdyż pojawiają się one zwykle pod posta- cią obrazów. Wyobrażenia trudno również oddzielić od śladów pamięciowych: czę- sto nie wiemy np. czy przywołany z zaka- marków pamięci obraz jest zapamiętanym zachodem słońca, czy wyobrażonym zacho- dem słońca. Nie widać zatem sposobu na radykalne odróżnienie wyobraźni od innych władz poznawczych. rys. 1. Victor Vaserely, „Supernovae” (1959-61, Tate Galery, Londyn); rys. 2. Krata Hermanna; rys. 3. Trójkat Kanizsy; rys. 4. Victor Vaserely (1959- 61), kompozycja Widzieć to, czego nie ma Te trudności nie powinny jednak przeszka- dzać w postawieniu pytania o udział naszej wyobraźni w percepcji sztuki. Według neu- roestetyki artyści potrafią – poprzez odpo- wiednie preparowanie dzieł sztuki – na tyle silnie pobudzać naszą wyobraźnię, że dostrzegamy w tych dziełach więcej niż tylko to, co ich autorzy namalowali lub wyrzeźbi- li. W jaki sposób to robią? Przede wszystkim umiejętnie wykorzystują iluzje wzrokowe. Wywołują w umyśle odbiorcy wrażenie ist- nienia przedmiotu, relacji lub cechy, któ- rych w rzeczywistości nie ma. Wytłuma- czymy to na przykładzie malarstwa. Gdy spoglądamy na kratę Hermanna, „widzimy” ciemne plamki na białych skrzyżowaniach (rys. 2). Podobną iluzję wykorzystuje Victor Vaseraly w obrazie „Supernovae” (rys. 1). Z kolei w przypadku trójkąta Kanizsy widzi- my trójkąt, który w rzeczywistości nie ist- nieje – pojawia się w naszym umyśle obraz fantomowy, figura subiektywna (rys. 3). Na innym obrazie Vaseraly’ego „widzimy” dwie kule na płaskiej powierzchni (rys. 4). Choć efekt iluzji wzrokowych jest zawsze ten sam (widzimy coś, czego nie ma), to prawdopodobnie nie istnieje jeden mecha- nizm neurofizjologiczny odpowiedzialny za ich pojawianie się. Na przykład iluzje miga- rys. 5. Nathan Cohen, Kompozycja abstrakcyjna (źródło: www.casbs.org/~turner/art/zeki_images/); rys. 6. Waza Rubina; rys. 7. Magritte, „Podpis in blan- co” (1965, National Gallery of Art, Waszyngton) luty 2007 51 mózg Jednak, niezależnie od różnych tłumaczeń mechanizmów oddziaływania iluzji w sztu- ce, jedno jest pewne. Badania za pomocą neuroobrazowania ujawniają stały brak akty- wacji w obszarach czołowych podczas per- cepcji prostych bodźców iluzyjnych (patrz ramka poniżej). Oznacza to, że takie iluzje pobudzają jedynie niskie piętra przetwarza- nia informacji wzrokowej i dlatego pozostają niejako poza naszą kontrolą. Prawdopodob- nie dlatego nie możemy nie widzieć ciem- nych plam w kracie Hermanna czy trójkąta w kompozycji Kanizsy. System wzrokowy nie ma w tym przypadku możliwości innej interpretacji danych sensorycznych: praca wyobraźni, aktywność percepcyjna, twórcza interpretacja tego, co widzimy, są znacząco ograniczone. „Element twórczy” w tej ope- racji sprowadza się do stworzenia stabilne- go obrazu konturów iluzorycznych, czyli jest to widzenie czegoś, czego nie ma. W takich przypadkach mamy do czynienia jedynie z quasi-wyobraźnią. macji wzrokowej (na przykład w uczeniu się i zapamiętywaniu). Podczas kontaktu ze sztuką bardziej zaawansowane procesy wyobrażeniowe występują, gdy zaczynamy percepcyjnie interpretować to, co widzimy. Wtedy też swobodnie decydujemy, co chcemy zoba- czyć oraz elastycznie korzystamy z zasobów pamięci przy odczytaniu dzieła. Tak jest w przypadku wazy Rubina (rys. 6) i praw- dopodobnie obrazu Rene Magritte’a (rys. 7). Przykładowo, patrząc na wazę Rubina, może- my dowolnie przechodzić od widzenia twa- rzy do widzenia wazy i na odwrót. Bada- nia z wykorzystaniem neuroobrazowania wykazały, że gdy obserwator widzi twarze, aktywuje się zakręt wrzecionowaty w dol- nej korze skroniowej, a więc obszar mózgu odpowiedzialny właśnie za rozpoznawanie twarzy. Z kolei gdy widzi wazę, w jego móz- gu aktywny staje się obszar odpowiedzialny za rozpoznawanie obiektów (obszary bocz- nej kory potylicznej). Interesujące jest jed- nak, że podczas zmiany interpretacji (z twa- rzy na wazę lub odwrotnie) uaktywniają się też obszary ciemieniowo-czołowe. Oznacza to, że przechodzeniem od jednej interpreta- cji do drugiej sterują procesy uwagi i podej- mowania decyzji (por. ramka poniżej). Prawdopodobnie one też zostają urucho- mione, gdy widz ma do czynienia z dziełem niedokończonym w szczegółach, np. z obra- zem „Podpis in blanco” Magritte’a. Dzieło to jest bodźcem silnie niedookreślonym infor- macyjnie, bowiem zawiera w sobie sprzecz- ność. Widz musi ją przezwyciężyć. Dobrym wyjściem jest wtedy przełączanie się od jed- nej interpretacji („Widzę konia i amazonkę na tle drzew”) do drugiej („Widzę drzewa na tle amazonki i konia”). Jak przed chwi- lą stwierdziliśmy, znaczącą rolę odgrywa- ją tu procesy uwagi i podejmowania decy- zji. Ponieważ jednak zarówno w przypadku wazy Rubina, jak i obrazu Magritte’a prze- rzucamy się między ograniczoną liczbą moż- Sprzeczność do przezwyciężenia Z innym typem wyobraźni mamy do czynienia wtedy, gdy pod wpływem dzie- ła sztuki potrafimy nie tylko stworzyć jego obraz umysłowy, ale też wykryć dwuznacz- ności i różne niedopowiedzenia, jakie sztu- ka powszechnie wykorzystuje. Przykładem wyzwalacza tego typu wyobraźni jest kom- pozycja Nathana Cohena (rys. 5). Niektóre jej detale wydają się raz wklęsłe, a innym razem wypukłe. Przy odrobinie własnej aktywności możemy stale widzieć detale kompozycji Cohena jako wklęsłe i jedno- cześnie pomijać interpretację „wypukłą”. Gdy tego nie zrobimy, szybko dostrzeżemy, że bez naszej woli raz widzimy „na wklę- sło”, a raz „na wypukło”. Takie naprzemien- ne, automatyczne przeskakiwanie sugeruje – podobnie jak w przypadku sztuki iluzyj- nej – niski poziom przetwarzania informacji. rys. 8. – Alberto Giacometti, „Kroczący czło- wiek” (1960, Foundation Marguerite et Aime Maeght, Saint-Paul-de-Vence) rys. 9. Caravag- gio, „Judyta i Holofernes” (1598, Galleria naziona- le d’arte antica, Palazzo Barberini, Rzym) rys. 10. – David, „Madame Récamier” (1800, Luwr, Paryż) rys. 11. Magritte, „Madame Récamier de David” (1950, kolekcja prywatna) Według Semira Zekiego taka niestabilność może wskazywać na naprzemienną aktyw- ność komórek w obszarze V3 kory wzro- kowej, wyspecjalizowanych w rozpozna- waniu linii o różnej orientacji przestrzennej (patrz ramka „Jak się budzi wyobraźnia”). Nie wymaga ono natomiast aktywności tych części kory mózgowej, które uczestniczą w wyższych etapach przetwarzania infor- Jak się budzi wyobraźnia Gdy oglądamy wazę Rubina podczas widzenia twarzy jest aktywny mózgowy obszar wrzecionowaty twarzy (FFA), a podczas widzenia wazy – obszary bocznej kory potylicznej (LO), uczestniczące w rozpoznawaniu przedmiotów. Jeśli widz przechodzi z widzenia twarzy na wazę i odwrotnie, szczególnie aktywne są struktury czołowo-ciemieniowe (prawdopodobny włącznik decyzyjny wyboru jednej z możliwych interpretacji). Sztuka iluzyjna i niejednoznaczna (np. trójkąt Kanizsy, kompozycja Cohena) prawdopodobnie angażuje mechanizmy na wczesnych etapach przetwarzania informacji wizualnej. Wrażenie konturów iluzorycznych tłumaczy się aktywnością komórek nerwowych w obszarze V2 w korze potylicznej. Ewentualny konflikt mię- dzy informacją o istnieniu konturów iluzyjnych, a wcześniejszą informacją o ich nieistnieniu znoszą połączenia zwrotne między V2 a V1. Natomiast następujące po sobie automatyczne widze- nie różnych płaszczyzn w kompozycji Cohena (wklęsła-wypukła) może wynikać z naprzemiennej aktywności komórek – detek- torów linii w V3. różne obszary w korze czoło wej i ciemieniowej są aktywne , gdy osoby badane zmieniają możliwą interpretację wizualną obrazu, np. z wazy na twarze KORA CzOłOWO-CiEMiENiOWA LO FFA mózgowy obszar wrzecionowaty twarzy (oznaczenie schematyczne) obszary bocznej kory potylicznej (oznaczenie schematyczne) 52 luty 2007 mózg liwości (dwiema!), swoboda wyobraźni jest jeszcze znacząco ograniczona. Zatem w tym przypadku raczej mamy do czynienia jedy- nie z protowyobraźnią, a więc pewnym zadatkiem wyobraźni w pełni rozwiniętej. ści, czy smutku. Przykładem takiej sztuki jest obraz Caravaggia „Judyta i Holofer- nes” (rys. 9). Dzieło to niesie silny przekaz emocjonalny (podrzynanie szyi Holoferne- sa, ekspresja jego twarzy, strumienie krwi). Podczas obserwacji takiej krwawej sceny prawdopodobnie zostaje zaktywizowana w mózgu widza część neuronalnej sieci bólo- wej, reprezentowanej m.in. przez przednią część zakrętu obręczy kory oraz przednie obszary wyspy. Ponadto obraz ten zmusza do zastanowienia się nad rolą Judyty i starej kobiety obok niej. Twarz Judyty nie zdradza chęci mordu, w przeciwieństwie do mimiki i gestu starej kobiety. Można przypuszczać, że po pierwszym szoku emocjonalnym widz będzie próbował rozwikłać tę zagadkę. Wreszcie dzieło relacyjne zmusza widza do poszukiwania analogii z już widzianymi i zapamiętanymi przez niego dziełami. Przy- kładem może być obraz R. Magritte’a, któ- ry nawiązuje do dzieła L. Davida (rys. 10 i 11). Podczas oglądania obrazu Magritte’a widzimy detale, które pozostają w wyraź- nej opozycji do szczegółów obrazu Davida. Nawet gdy ten ostatni obraz nie jest przez nas widziany, potrafimy w wyobraźni dopa- sować kobietę do zgiętej trumny. doniesienia z planety mózg Wyobraźnia wyzwolona Wyobraźnia w pełni rozwinięta nie tyl- ko ma wszystkie możliwości quasi-wyob- raźni i protowyobraźni, ale pozwala też na w miarę swobodne przekształcanie infor- macji niesionych przez bodziec. Ma więc w sobie element twórczości, którego nie dostrzeżemy w mniej rozwiniętych for- mach wyobraźni. Są dzieła sztuki, które wymagają od odbiorcy uruchomienia pełni wyobraźni. To dzieła sztuki wyolbrzymionej (w przesad- ny sposób przedstawiającej wydarzenia czy postacie), sztuki empatycznej (wzbudzającej silne emocje) oraz sztuki relacyjnej (wyko- Wyobrażenia jak wspomnienia Wysiłek badaczy poszukujących mózgowych mechanizmów pamięci najczęściej koncen- truje się na próbach wyodrębnienia struktur odpowiadających za przywoływanie wspo- mnień z przeszłości – a więc pamięć epizodycz- ną. Natomiast trójka badaczy z Uniwersytetu Waszyngtona w Saint Louis zainteresowała się „odwrotnym” problemem: jakie obszary móz- gu uaktywniają się, gdy wyobrażamy sobie zdarzenia z przyszłości? W tym celu poprosili uczestników, aby podczas sesji skanowania mózgu za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego próbowali przypomnieć sobie jakieś zdarzenie z przeszłości oraz wyobra- zić zdarzenie z przyszłości. Wyniki pokazały, że do wyobrażania sobie przyszłości używa- my zasadniczo tej samej „maszynerii” móz- gowej, co w przypadku przywoływania wspo- mnień. A zatem wyobrażanie sobie przyszłości to próba usytuowania własnej osoby w zna- nym kontekście. Wyobraźnia nie jest jednolitą zdolnością, jest raczej zbiorem dyspozycji związanych z tworzeniem obrazu umysłowego, dostrzeganiem wieloznaczności, interpretowaniem informacji oraz twórczym dodawaniem nowych elementów do znanych przedmiotów. Uzupełniając układankę pamięci Potwierdzenie związku pomiędzy LTP a pamię- cią znalazlo się na przygotowanej przez cza- sopismo „Science” liście 10 przełomowych dokonań nauki w 2006 roku. LTP, czyli długo- trwałe wzmocnienie synaptyczne, polega na dynamicznej zmianie siły połączeń pomiędzy dwoma neuronami wskutek ich jednoczesne- go pobudzenia. Chociaż od dawna uważano, że LTP jest świetnym kandydatem na móz- gowe podłoże pamięci, to wciąż brakowało na to jednoznacznego dowodu. Dopiero prze- prowadzone w ubiegłym roku eksperymenty jednoznacznie potwierdziły tę hipotezę. Dzię- ki bezpośredniemu pomiarowi aktywności elektrycznej neuronów, LTP zaobserwowano zarówno w czasie uczenia się, jak i przywoły- wania informacji z pamięci. Widz jako współtwórca dzieła W potocznym rozumieniu sztuka jest domeną nieskrępowanej wyobraźni lub fan- tazji. Ale nie zawsze tak jest. Niektóre dzieła nie wymagają wyjątkowej wyobraźni. Anga- żują raczej automatyczne sposoby reagowa- nia, związane z wytworzeniem obrazu umy- słowego (quasi-wyobraźnia), lub wymagają uzupełnienia prostego schematu percepcyj- nego, na zasadzie: „Najpierw widzę figurę wklęsłą, a potem wypukłą” (proto-wyob- raźnia). Dopiero sztuka wymagająca wybo- ru spośród możliwych interpretacji wizual- nych lub nawet autorskiego uzupełnienia kompozycji wyzwala wyobraźnię w sensie właściwym. Wtedy właśnie wyobraźnia jest w stanie wytworzyć nowe wzory, a wyobra- żający staje się współtwórcą dzieła. rzystującej podobieństwo z innymi dziełami sztuki). Przykładowo, Giacometti w swojej rzeźbie (rys. 8) zdeformował postać kroczą- cego człowieka – wydłużył linię posturalną i nienaturalnie powiększył stopy. W ten spo- sób uniemożliwia widzowi konwencjonal- ną interpretację bodźca (skupia jego uwagę na wyolbrzymionych własnościach) i zmu- sza do poszukiwania sposobu na połączenie (proces decyzyjny) wyolbrzymionych cech obrazowanej postaci. Dzięki temu wyko- rzystał zasadniczą być może cechę nasze- go układu percepcyjno-emocjonalnego: wzmocnione reagowanie na wyolbrzymio- ne, przesadzone cechy. Tę własność naszej percepcji wykorzystuje wielu artystów. Z kolei sztuka empatyzująca nakierowu- je uwagę widza na twarze lub gestykulację przedstawionych postaci i umożliwia mu w ten sposób udział w ich cierpieniu, rado- Co widzą psychopaci? Mózgi psychopatów inaczej analizują twarze wyrażające stany emocjonalne – donoszą Dec- lan Murphy z zespołem w ostatnim numerze „British Journal of Psychiatry”. ich ekspery- ment polegał na rejestracji aktywności móz- gu za pomocą fMRi w trakcie oglądania twa- rzy wyrażających szczęście, neutralnych oraz wyrażających strach. Okazało się, że u psy- chopatów patrzących na ludzi szczęśliwych, wzrost aktywności mózgu w obszarach, w któ- rych analizuje on twarz, był znacząco mniejszy niż u ludzi z grupy kontrolnej. Jeszcze więk- sze różnice zaznaczyły się w obrębie zakrę- tu wrzecionowatego gdy pokazywano twarze wyrażające strach: podczas, gdy w grupie kon- trolnej wystąpił znaczny wzrost aktywności, u psychopatów nastąpił spadek aktywności w porównaniu z sytuacją, gdy pokazywano im twarze neutralne. Oprac. Marek Binder J u ż p i s a l i ś m y „Mózg smakuje sztuki piękne” - 11/2005, s. 37 Piotr Przybysz jest doktorem filozofii. Pracuje w zakładzie Epistemologii i Kognitywistyki instytutu Filozofii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. zajmuje się neurokognitywnymi podstawami nauk społecznych i neuroestetyką. Piotr Markiewicz jest psychologiem i filozofem. Pracuje na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie. Jego zainteresowania naukowe dotyczą neuropsychologii czasu i umysłu podczas snu, pamięci utajonej oraz neuroestetyki. luty 2007 53
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plstyleman.xlx.pl
|