42 2010, felietony Magdy Gessler
[ Pobierz całość w formacie PDF ] gotuję się Magda gessler Warszawska restauratorka, gospodyni programu „Kuchenne rewolucje Magdy Gessler” w TVN Najlepsze kasztany... dotyczą jednak Paryża, ale Madrytu. Rynek starego miasta, plaza del Dos de Mayo i wszystkie ulice wokół Akademii Sztuk Pięknych jesienią spowijał obłędny aromat pieczonych kasztanów. Wychodziłam ze szkoły, czułam ich zapach zmieszany z dymem palonego węgla i widziałam proste, podziurkowane blachy, na których czarni od dymu dżentelmeni obracali niemal czarne kulki kasztanów. Patrzyłam ze sporym zdziwieniem na tłumy przechodniów zaopatrzonych w zwi- nięte z gazet rożki, widziałam, jak łapczywie pochłaniają ich zawartość, i natychmiast zapragnęłam spróbować tego, czym jesienią żywi się madrycka ulica. Ależ to było pyszne! Moje pierwsze spotkanie z kasztanami było fanta- styczną przygodą ze smakiem i z zapachem tego wyjątkowego jesiennego specjału. Możemy spróbować odtworzyć ten smak u siebie w domu. Czy to w kominku, czy przy jesiennym ognisku, ostatecznie w piekarniku. Najważniejsze, żeby pamiętać o nacięciu kasztana dość głęboko na samej górze – w przeciwnym wypadku niepozorny kasztan zmieni się w bombę i rozsadzi nam kominek lub piekarnik, a przy ognisku ryzy- kujemy efektowne, choć bolesne zbombar- dowanie kasztanami naszych gości. Podczas spożywania tak przygotowanych kasztanów pamiętajmy też o tym, żeby nie jeść miąż- szu znajdującego się tuż pod skórką, bo jest paskudnie gorzki. Zupełnie inną, choć równie uroczą jesienną przygodą były dla mnie zbiory kasztanów w okolicach miejscowości La Alberca w Salamance, blisko granicy z Portugalią. Tamtejsze górskie lasy w zupełnie naturalny sposób porośnięte są dzikimi, jadalnymi kasztanami. Zbierałam te kasztany razem z auto- chtonami do wielkich, podwójnych saków zakładanych na grzbiety osłów. Instruowano mnie, żeby rozkładać ciężar równomiernie po każdej stronie, żeby się biedne stworzenie nie przewróciło na krętych górskich ścieżkach. Po obitych zbiorach zarówno ludzie, jak i osły docierali do La Alberca, w której natychmiast zaczynała się novena, czyli proces konserwowania zebranych kasztanów. Podobnie jak u nas kiedyś ziemniaki układało się w kopcach i zasypywało ziemią, tak w Hiszpanii wciąż traktuje się kasztany. Novena to bardzo wyraino- wany sposób przechowywania kasztanów, dzięki któremu pozbywają się one grudek i zyskują cudowny smak. Po wyjęciu z kopca kasztany są płukane w marmurowym strumieniu (w La Alberca płynie strumień, którego koryto pokryte jest jasnożółtym marmurem) i przechodzą naturalną selekcję – wybierane są tylko najcięższe, opadające na dno. To właśnie z nich powstaje jedna z najdroższych i najwytworniejszych słodyczy tego świata, czyli marron glacé. Szampan deserów i kawior łakoci – słowem luksus luksusów. Wbrew pozorom przygotowanie marron glacé jest dość proste – wyjęte z kopca kasztany obgotowujemy przez dziesięć minut, po czym zdzieramy z nich skórę i przez tydzień konitujemy jak staroświecką koniturę w roztworze sied- miuset gramów cukru i trzydziestu gramów wody. Potem stajemy przed wyborem: czy zmieniamy konitowane kasztany w purée i wstawiamy w słoiki, czy decydujemy się na najwyższą formę marron glacé i wstawiamy nasze kasztany do pieca. Jeśli wybierzemy piec, to osuszone w ten sposób i podpieczone kasztany zatapiamy w czekoladzie, owijamy w sreberka i wkładamy do ozdobnych pude- łek. Trzysta gramów tak przygotowanych kasztanów kosztuje w sklepach interneto- wych ponad osiemdziesiąt złotych. Globa- listyczny świat protestuje przeciwko temu nad wyraz powolnemu procesowi, toteż cena nie może być niska. Kasztanów możemy tez użyć w charak- terze warzywa. Zupa z dyni połączona z musem z kasztanów będzie pyszna i wykwintna. Jak ją zrobić? Bardzo prosto. Niewielką, trzy- kilogramową dynię opróżniamy z miąższu, który z kolei gotujemy w wodzie wzbogaconej w przesmażoną cebulę, tymianek, liść laurowy, sól, pieprz i łyżkę cukru. Miękki miąższ łączymy z niesłodzonym purée z kasztanów, po czym dodajemy dwieście gramów kwaśnej wiejskiej śmietany, gałkę muszkatołową i pół kieliszka koniaku. Wydrążoną dynię zalewamy wrzątkiem, żeby się nagrzała, po czym szybko go usuwamy i zalewamy wnętrze dyni naszą mieszanką dyniowo-kaszta- nową. Zupę przed podaniem na jesienny stół dekorujemy kawałkami całych kasztanów i kasztanowymi liśćmi. 96 17 października 2010 | wprost …są na placu pigalle. Nic dziwnego, że Zuzanna lubiła je tylko jesienią – przecież inne pory roku pachnieć kasztanami nie mają prawa. M oje przecudowne wspomnienia związane z kasztanami nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plstyleman.xlx.pl
|